Sekwana vel Sęk Wan’a

river, mountains, sunset-1589616.jpg

 Sekwana

Pewien chiński mnich Łan Wan, od urodzin umiłował sobie świat roślin. Niczym pies na spacerze, niuchał wszystkie tropy i wszystko musiał dotknąć, posmakować, obejrzeć. Widząc jak jego pobratymcy pałaszowali misy ryżu ze smakiem, chciał uradować ich czymś innym. Urozmaicić kapkę tą buddyjską dietę. Mimo swoich niewielu wiosen, mądrość Lamy, dawała się we znaki, innym towarzyszom. Zbierało się wokół niego, coraz większa liczba. Zawsze zadawał im jedno pytanie na początku dysputy:

(WAN): „czy udało wam się dziś w coś zwątpić?”

Nie było to zadziornie, prowokujące pytanie, ot chciał sprawdzić ilu ignorantów siedzi przed nim, przy jednej jadalni słów, uważających, że wiedzą już wszystko. Lubił rzucać metafory związane z naturą, a jeszcze częściej ze światem roślin. Zapytany:

(MNICH): Gdzie mamy szukać drogi?

 Odpowiedział:

(WAN): bądź jak ziarno, które na początku kiełkuje we wszystkie strony. Schronienie odnajduje w ciemności ziemi po to, aby napiwszy się wody, pójść w stronę światła. Pamiętajcie, że roślina posiada dwie strony życia. Niewidzialna dla nas, jest pod ziemią, która wydaje się ludziom ciemna i gęsta. Druga natomiast jest w pięknej rozłożystej koronie, która cieszy oko i pobiera od słońca energię życiową. Wiedzcie, że sęk w tym, że jego droga zaczyna się w korzeniu, lecz ścieżki drzewa, zasypiają w świetle. Niewielu wie o tej równowadze, że pod ziemią, nie dla oczu naszych transformują świat ciemności w świat prawdy. Tak i wy poznajcie swoje korzenie, nie zapominajcie rozświetlić innym drogi, którzy kroczą w korzeniach ciemności. Sęk w tym, aby miłować trakt wytyczony przez myśli naszego serca.

(MNICH): Dziękuje Ci mistrzu Wan!

Drugi prelegent, najmniejszy z nich wszystkich, też chciał zadać pytanie. Siedział grzecznie po turecku i wsłuchiwał się w słowa mnicha.

(ANTOŚ): Panie Mistrzu, nazywam się Antoś i mam siedem wiosen. Obok mnie siedzi Dziadek z Babcie, którzy zabrali mnie na Pana Mistrza opowieści. Chciałbym Pana Mistrz o coś spytać jeśli mogę?

(WAN): Witaj Antosiu, to miło, że przedstawiłeś mi swoją rodzinkę, teraz będę mógł odpowiedzieć i dla nich.

(ANTOŚ): Tak, Panie Wanie, oni też lubią grę w pytania i odpowiedzi. Babcia mi trochę pomagała ułożyć pytanie.

(WAN):  A więc pozostaje mi tylko wysłuchać Ciebie Antku, cóż to za pytanie masz dla mnie?

(ANTOŚ):  Chciałem zapytać czym jest łodyga. Bo umiem już trochę o korzeniach, więc o koronie i kwiatach, ale nie wiem czy jest owa łodyga?

(WAN): Hm, to bardzo ciekawe pytanie chłopcze. Sęk w tym, aby zadawać dobre pytania idąc przez życie. Wówczas możemy urozmaicić sobie kolejne przygody dnia. Łodyga jest zmysłem czuciowym każdej rośliny. Jej zadaniem jest odbierać nawet najmniejsze sygnały pędzącej energii. Czasami płynie ona z wiatrem, innym razem przybywa tysiące kilometrów ze słońcem. Gdy pada wówczas rozmawia ze swym bratem kwiatem, aby przygotował się na deszcz i zamknąć swój bukiet. Dba o najmniejsze szczegóły, gdyż swoim tańcem ukazuje nam w czym tkwi sęk życia.

Kiedy odwiedzasz bujną łąkę, pierwsze co zobaczysz to rozchichotane rośliny. To dzięki temu, że dygoczą na wietrze, we wszystkie rozbawione strony, następuje przepływ słów pomiędzy korzeniami, a koroną. Pierwszy Lama, który pojął to, był tak onieśmielony tym zjawiskiem, że wyartykułował tylko słowo – łoooo. Wskazując palcem na niwa, dodał – dyga. Łodyga, tak oto urodziła się nazwa, tej części rośliny, która mówi do nas swoimi wibracjami. Jak widzisz młody Antosiu, opowiadam o chemii roślin o ich zdrowotnych właściwościach, ale po raz pierwszy ktoś zadał tak fundamentalne pytanie. Dziękuje Ci za nie.

Mnich ukłonił się nisko w kierunku rodzinki Antka.

(ANTOŚ):  i ja Tobie dziękuje Mistrzu Wanie. To była smaczna opowieść. Chyba rozumiem w czym sęk. Trzeba umieć patrzeć, gdy mamy zamknięte oczy, wówczas budzimy pozostałe zmysły.

Po drodze Antoś uśmiechnął się do Dziadka i powiedział:

(ANTOŚ):  Spójrz Dziadku na tych ludzi zgromadzonych na łące Mistrza Wana. Są jak wiatr, który roznosi jego łodyga. Dzięki niemu i mnie się urodziło się słowo, wiesz. Tak często powtarzał, w czym tkwi sęk, że postanowiłem nazwać miejsce jego dojo, w którym opowiada swoje treści.

To sęk-Wana, oaza żywiołów, gdzie płyną ciepłe promienie głębokiej wiedzy.

 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

By continuing to use the site, you agree to the use of cookies. Szczegółu

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close